Jak każda kobieta lubię od czasu do czasu pławić się w luksusie. Szczególnie na wakacjach. Gdy po kilku miesiącach przychodzi czas na długo wyczekiwany wypoczynek, zawsze marzą mi się gorące kraje, czyste plaże, dzikie i nieodkryte miejsca. Jednak zazwyczaj muszę zadowolić się przeżyciem ów przygody w Polsce. Dlatego dużą wagę poświęcam hotelom,
w których mogę spędzić krótkie lecz przyjemne chwile.
Przyznam szczerze, że chętniej wybieram małe, urokliwe pensjonaty, czy domki kempingowe. Gdzie mogę poznać wszystkich wczasowiczów, być bliżej natury, wypocząć
i odetchnąć od zgiełku, wiecznego wyścigu, zmaterializowanych dążeń. Staram się unikać wielkich, komercyjnych, sieciowych hoteli. To miejsce dla celebrytów, nie dla mnie.
Nie twierdzę jednak, że takie miejsca są złe. Wręcz przeciwnie!!! Wchodząc do pięciogwiazdkowego hotelu czuje się jak Alicja z Krainy Czarów przechodząca przez lustro.
Takie wrażenie miałam dość niedawno, przekraczając progi nowo otwartego Hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Mimo krótkiego, jednodniowego pobytu zdążyłam zauroczyć się tym miejscem. Piękny wystrój, nastrojowe oświetlenie, romantyczne kwiaty, nienaganna czystość, wyśmienita kuchnia. Przysłowiową kropka nad i jest widok z hotelowych okien. Zapierające dech w piersiach spojrzenie rozciągające się niemal na całe pasmo Karkonoszy, robi niemałe wrażenie.
Najpiękniejszy widok jest z najwyższych pieter hotelu, które stały się kością niezgody miedzy inwestorem a architektami, ekologami i konserwatorem zabytków. Tadeuszowi Gołębiewskiemu zarzuca się samowolę budowlaną, tym samym nakazując rozebranie ostatniego pietra. Według Stowarzyszenia Ochrony krajobrazu i Architektury Sudeckiej budynek jest za wysoki o ponad 5 metrów, czym zasłania piękno Karkonoszy
i narusza tzw. linie widokową. Czy aby na pewno? Tym bardziej, że hotel usytuowany jest vis a vis Śnieżki!
Kiedy, po prawie roku sporu, znaleziono wyjście z sytuacji i doszło do kompromisu - zamiast rozbiórki postanowiono przeszklić piętro, pojawił się nowy incydent. Tym razem hotel zajął pierwsze miejsce Arcymaszkary polskiej architektury ostatnich dwóch dekad
w konkursie"Polityki" . Nurtuje mnie pytanie: dlaczego? Być może różni się od pozostałych malutkich hotelików, ale czy na prawdę aż tak rani wzrok? Według mnie absolutnie nie! Utrzymany w dobrym guście architektonicznym, nie odróżniający się pod względem stylu, pomimo wielkości idealnie komponujący się z otoczeniem. Nic dodać, nic ująć. Choć sama nie przepadam za monumentalnymi budowlami i zbytnim przepychem, to tej budowli nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że ważniejszą kwestię odgrywa tu polityka. Pokażmy za wszelką cenę, że nie chcemy wielkich inwestorów, burzących podgórski spokój. Czy te pięć metrów ma aż tak duże znaczenie, a może chodzi o zbyt duże wpływy i zdominowanie rynku?
w konkursie"Polityki" . Nurtuje mnie pytanie: dlaczego? Być może różni się od pozostałych malutkich hotelików, ale czy na prawdę aż tak rani wzrok? Według mnie absolutnie nie! Utrzymany w dobrym guście architektonicznym, nie odróżniający się pod względem stylu, pomimo wielkości idealnie komponujący się z otoczeniem. Nic dodać, nic ująć. Choć sama nie przepadam za monumentalnymi budowlami i zbytnim przepychem, to tej budowli nie mam nic do zarzucenia. Myślę, że ważniejszą kwestię odgrywa tu polityka. Pokażmy za wszelką cenę, że nie chcemy wielkich inwestorów, burzących podgórski spokój. Czy te pięć metrów ma aż tak duże znaczenie, a może chodzi o zbyt duże wpływy i zdominowanie rynku?
Ci, którzy za wszelką cenę sprzeciwiają się tej inwestycji, najwyraźniej nie spojrzeli na tą sprawę z innej strony. Z perspektywy hotelowego okna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz