Poczuj się jak Alicja w Krainie Czarów i przejdź na drugą stronę lustra. Zanurz się w lekturze i poznaj inny wymiar rzeczywistości. Niecodzienne spojrzenie na codzienne sprawy, usprawiedliwiona krytyka dotąd niekrytykowanych, poważne sprawy z nutą frywolności. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienia, dlatego spójrz na nie z innej perspektywy...
- Wiesz, tutaj trochę botoksu, operacja nosa, i sztuczna szczęka, to może przejdziesz do następnego etapu...
Każdy ma brawo do bycia kim chce, może wyglądać jak chce, może wierzyć w to, co chce.... można jeszcze długo wymieniać, ale lepiej przeczytać konstytucję. Obawiam się jednak, że podstawowe prawa nie są znane wszystkim, a na pewno gwiazdom show - biznesu. Wiadomo też, że każdy ma prawo do krytyki. Postaram się aby moja nie była aż tak ostra jak pana Wolińskiego - byłego jurora TopModel. W przeciwieństwie do niego nie chcę obrażać człowieka, ale jego postępowanie. To, co padało z jego ust w stronę uczestniczek programu było, łagodnie mówiąc niesmaczne. swoją drogą, zastanawiam dlaczego te dziewczyny są aż tak zdesperowane i na krytykę mało znaczącego projektanta mody są w stanie...wyrwać sobie wszystkie zęby i wstawić sztuczne, bo te prawdziwe są ponoć niefotogeniczne.
w ostatnim programie Raz lepiej, raz gorzej gościli jurorzy modnych ostatnio talent show. Wśród nich był mój ulubieniec Woliński oraz Ilona Węgorzewska.
Po wymianie sprzecznych poglądów, w Wolińskim się "zagotowało", ripostując swojej koleżance Ilonie powiedział, że jest gruba i powinna założyć cukiernię. Czy do niczego więcej się nie nadaje? Moim skromnym zdaniem Węgorzewska reprezentuje dużo wyższy poziom i jej tusza nie jest powodem do oceniania. Widocznie co niektórzy cierpią na kompleks Narcyza i uważają, że nie wszyscy mogą być tacy urokliwi jak on sam. Mnie jednak ten kwiatuszek się nie podoba ;)
Codziennie, w obie strony, przebywam trasę ze stacji PKP do mojej uczelni położonej na drugim końcu miasta. Tak się składa, że mogę przespacerować się przez całe centrum urokliwej Jeleniej Góry. Wiosna, lato, jesień, zima. Raz prawie biegiem, innym razem powolnym krokiem. Jednak dopiero ostatnio przyjrzałam się "turystycznej infrastrukturze".
Przyjemne, stare miasto, wąskie, wybrukowane aleje, małe kamieniczki. Aż chciałoby się zatrzymać i pozachwycać się tymi urokami, najlepiej przy filiżance kawy. No właśnie tu pojawia się problem. Bowiem takiego miejsca można tu ze świeczką szukać - kilka małych lokali oferujących tanią pizzę i piwo, jedna, czy dwie lepsze kawiarnio-cukiernie. Owszem były ambitne plany budowy nowoczesnych galerii, Multikina. Wyszło jednak na to, że z planowanych trzech centrów handlowych powstało jedno z zaledwie kilkoma sklepami, a zamiast otwarcia nowego kina, stare zamieniono na...chińską galerię. Około 75% placówek zarezerwowały sobie banki. SKOK, Commercial Union, Credit Agricole, Chwilówki...
A tuz obok, ulica równoległa nosi nazwę Bankowa, a tu jak i nazwa wskazuje - najwięksi bankowi potentanci BZ WBK, PKO. Nic - tylko brać pożyczki, kredyty. Tylko, gdzie potem te pieniądze wydawać? Chyba nie w Jeleniej Górze:)
Moja inspiracją do poszukania odpowiedzi na to pytanie nie jest kultowy polski film, czy badania naukowców o rzekomym zanikaniu chromosomu Y warunkującego płeć męską. Natchnął mnie nowy program Woli i Tysio na pokładzie. Szczerze mówiąc nie mogę zrozumieć idei tego przedsięwzięcia. Od wieków propagowano męskość, hart ducha, męstwo, odwagę, twardość u brzydszej płci. Dziś, widać wychodzi to z mody. Tytułowi bohaterowie wyżej cenią markowe ciuchy i perfumy. Panowie, dlaczego staracie się być tak kobiecy? Ale nie tylko im spodobał się damski styl bycia. Przypatrzmy sie innym gwiazdom show-biznesu. Szpak, Bill Kaulitz, Madox...
Wiadomo jednak, ze w naturze nic nie ginie. Niektóre panie chyba tak się tym przejęły, że postanowiły wziąć sprawę w swoje ręce. Ktoś tu musi być mężczyzną!!!
Człowiek był, jest i będzie nieodgadnioną zagadką. Postepy medycyny, czy psychologii codziennie robia ogromne postepy w poznaniu ludzkiej natury. Jednak czas goni naprzód, wszyskie odkrycia dezaktualizuja się w oka mgnieniu. Zmienia się sam człowiek. Każdy z nas jest inny z każdym dniem, zarówno fizycznie jak i psychicznie. A jeśli spojrzymy na przestrzeni wieków? To naprawdę zdumiewajaca metamorfoza! Wystarczy spojrzeć na ewolucję: od autralopiteka do homo sapiens. A dziś czy nadal jesteśmy homo sapiens? Czy nie poszliśmy krok dalej?
Psychiczna metamorfoza
Współcześnie - jak najbardziej!
Problemy - bez ogródek mówiąc, to odwieczny problem ludzi. Od wieków trapią nas różne sprawy. Jeśli sięgnąć pamięcią najdalszych czasów, to głównym zmartwieniem były podstawowe potrzeby życiowe, z czasem pojawiały sie nowe problemy, większe, czy mniejsze. Ludzka mentalność nieustanie się zmienia, to, co archaicznie było kwestią wręcz niemożliwą, dziś staje sie niezauważalnym kłopocikiem. Nie chcę tu opiniować, co dla kogo jest problemem, ale nurtuje mnie kwestia wpółczesnej bezproblemowości problemów. Mogę to stwierdzić nawet z autopsji, bo sama często robię przysłowiowe widły z igły. W zamian za współczesne, niemal ekspresowe rozwiązywanie ambarasów praprzodków, mamy dziś nieprzebraną panikę, towarzyszącą każdemu, trudniejszemu aspektowi naszego życia.
Czy jednak sami ją rozbudzamy? A moż pomagają nam media?
Zobacz, uwierz , spanikuj
Chciałbym wspomnieć na kilka wielkich afer, które od czasu do czasu pojawiają się w naszym życiu. Sprawa z pozoru błaha, istniejąca od dawien dawna, nie nagłaśniana przez mass media, więc praktycznie nie istniejąca, gdy pojawi się kilka razy z rzędu w środkach publiczngo przekazu, staje sie istotną kwestią niemal każdego z nas. Zdarza sie, że staje sie ona naszym skyualnie najwiekszym problemem, dezintegruje nasze życie, zmienia wiele rzeczy, stajemy się ostrożniejsi, do wielu spraw podchodzimy bardziej sceptycznie.
Ślepo wierzymy w to, co zobaczymy, czy usłyszymy, nie starajac sie nawet zweryfikować tych informacji. Działanie pod presją tłumu, czy aktualnych trendów zatraca naszą indywidaulność, przyłączmy się do wielkiej społecznej paniki, podsycając ją jeszcze bardziej.
Wielkie afery globalnej wioski
Chorobę wykryto w Wielkiej Brytanii, jednak szybko
rozprzestrzeniła się na inne kraje świata
Ostatnie lata obfitowały w wielkie i medialnie głośne afery. Zaczynając od ekonomicznych, przez polityczne, na zdrowotnych kończąc. Jedną z nich była ta, związana z chorobą wściekłych krów. Histeria wybuchła w latach dziwięćdziesiątych, gdy powiązano gąbczastą encefalopatię bydła z ludzką chorobą Crautzfelda-Crowda. A tej nie należało się tak obawiać.Zaczęło się masowe zabijanie wszelakiego bydła, w sklepach ze swieczką można było szukać wołowiny, obawiano się także mleka i żelatyny. A może była to raczej choroba wściekłej paniki, która kosztowała miliony Euro? Pewnie był w tym jakiś sens. Jaki? Nie wiem. Ale jeszcze nic straconego, bo ponoć szalone powracają.
Czas przejść na wegetarianizm
Będzie to chyba niezły krok, bo kolejną gorączkę spowodowały tym razem ptaki, czyli delikatny drób z naszych stołów. Któż z nas nie pamięta głośnej pandemii ptasiej grypy.Codziennie donoszono nam o kolejnych śmiertelnych ofiarach tej choroby. H5N1 był skrótem znanym niemal prze każdego. Jak ognia baliśmy się wszelkiej ptaszyny. Podczas spaceru nie sposób było spotkać ludzi dokarmiających łabędzie, czy gołębie. Aby tradycji stała się zadość, tym razem wybito ogromne ilości ferm, a przerażeni konsumenci zaczęli jeść...wołowinę. Drzwi przychodni zdrowia zaczęły sie już nie domykać od nadmiaru pacjentów, którzy za wszelką cenę chcieli się zaszczepić. Nie wiedzieli jednak, że za moment wybuchnie kolejna zaraza, tym razem świńskiej grypy. Ktoś by powiedział, że to już było, i rzeczywiście - scenariusz ten sam co w wypadku ptasiej grypy. Jedna różnica - konsumenci z wieprzowiny przerzucili sie na drób :)
Bardziej ludzkie?
Zostawmy już zwierzęta w spokoju, bo człowiek sam potrafi sobie "stworzyć" powód do zmartwień. Przykładem może być choćby rzekomy koniec świata w grudniu 2012. Co z tego wyniknie, na razie nie wiadomo. Kto wie może tym razem panika jest słuszna? Zobaczymy co przyniesie czas. Wiadomo jednak, że popłoch i panikarstwo należy podsycać, więc tym razem ujawniono aferę solną. Jak się okazało duża część przemysłu spożywczego korzystała z soli drogowej - tańszej alternatywy soli spożywczej. I tu zaskoczenie - scenariusz zupełnie odmienny. Nie ma masowych mordów zwierząt, cudownych szczepionek, widoku obywateli z maseczkami higienicznymi na twarzy. Tym razem zaczęły sie wielkie kontrole wszelkich fabry, punktów gastronomicznych, wielkie plakaty na drzwiach piekarni, czy restauracji w stylu Tu używamy soli spożywczej. Jednak tak jak poprzednie "pospolite ruszenia" i tak afera cicho umilkła.
Co dalej?
Tego typu afer można by wymieniać jeszcze dużo, chociażby te ze skażonymi ogórkami, potem pomidorami, z mączką rybią zamiast jajek... Zastanówmy się jednak czy my sami nie podsycamy tej paniki? A może potrzebujemy takiej adrenaliny?
No nie wiem:) Moje wątpliwości rodzi nasz hit na Euro. Wczoraj, w chwili odpoczynku i majowego relaksu, włączyłam TVP 1 by obejrzeć Hit biało-czerwonych. Z uśmiechem i przymrużeniem oka patrzyłam na pierwszy utwór wykonywany przez zespół Jarzębina. Grupa starszych pań bujająca się w rytm kiczowatej rymowanki z folklorystyczną muzyką. Dobrze, że starsi ludzi maja jeszcze chęci i odwagę na taką rozrywkę i pokazanie się w m mediach. Do samego końca uznawałam ten występ raczej za element humoru. Do czasu. Gdy dowiedziałam się, że ów panie zwyciężyły i staną się oficjalnym reprezentantem naszego kraju. Owszem Koko, koko, Euro spoko...wpada w ucho, ale czy o to chodzi? Myślę, że stać nas na więcej :)