Poczuj się jak Alicja w Krainie Czarów i przejdź na drugą stronę lustra. Zanurz się w lekturze i poznaj inny wymiar rzeczywistości. Niecodzienne spojrzenie na codzienne sprawy, usprawiedliwiona krytyka dotąd niekrytykowanych, poważne sprawy z nutą frywolności. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienia, dlatego spójrz na nie z innej perspektywy...

czwartek, 10 maja 2012

Uciemiężenia współczesnej psychiki

Człowiek był, jest i będzie nieodgadnioną zagadką. Postepy medycyny, czy psychologii codziennie robia ogromne postepy w poznaniu ludzkiej natury. Jednak czas goni naprzód, wszyskie odkrycia dezaktualizuja się w oka mgnieniu. Zmienia się sam człowiek. Każdy z nas jest inny z każdym dniem, zarówno fizycznie jak i psychicznie. A jeśli spojrzymy na przestrzeni wieków? To naprawdę zdumiewajaca metamorfoza! Wystarczy spojrzeć na ewolucję: od autralopiteka do homo sapiens. A dziś czy nadal jesteśmy homo sapiens? Czy nie poszliśmy krok dalej?

Psychiczna metamorfoza

Współcześnie -  jak najbardziej!
Problemy - bez ogródek mówiąc, to odwieczny problem ludzi. Od wieków trapią nas różne sprawy. Jeśli sięgnąć pamięcią najdalszych czasów, to głównym zmartwieniem były podstawowe potrzeby życiowe, z czasem pojawiały sie nowe problemy, większe, czy mniejsze. Ludzka mentalność nieustanie się zmienia, to, co archaicznie było kwestią wręcz niemożliwą, dziś staje sie niezauważalnym kłopocikiem. Nie chcę tu opiniować, co dla kogo jest problemem, ale nurtuje mnie kwestia wpółczesnej bezproblemowości problemów. Mogę to stwierdzić nawet z autopsji, bo sama często robię przysłowiowe widły z igły. W zamian za współczesne, niemal ekspresowe rozwiązywanie ambarasów praprzodków, mamy dziś nieprzebraną panikę, towarzyszącą każdemu, trudniejszemu aspektowi naszego życia. 
Czy jednak sami ją rozbudzamy? A moż pomagają nam media?

Zobacz, uwierz , spanikuj

Chciałbym wspomnieć na kilka wielkich afer, które od czasu do czasu pojawiają się w naszym życiu. Sprawa z pozoru błaha, istniejąca od dawien dawna, nie nagłaśniana przez mass media, więc praktycznie nie istniejąca, gdy pojawi się kilka razy z rzędu w środkach publiczngo przekazu, staje sie istotną kwestią niemal każdego z nas. Zdarza sie, że staje sie ona naszym skyualnie najwiekszym problemem, dezintegruje nasze życie, zmienia wiele rzeczy, stajemy się ostrożniejsi, do wielu spraw podchodzimy bardziej sceptycznie. 
Ślepo wierzymy w to, co zobaczymy, czy usłyszymy, nie starajac sie nawet zweryfikować tych informacji. Działanie pod presją tłumu, czy aktualnych trendów zatraca naszą indywidaulność, przyłączmy się do wielkiej społecznej paniki, podsycając ją jeszcze bardziej.


Wielkie afery globalnej wioski

Chorobę wykryto w Wielkiej Brytanii, jednak szybko
rozprzestrzeniła się na inne kraje świata
Ostatnie lata obfitowały w wielkie i medialnie głośne afery. Zaczynając od ekonomicznych, przez polityczne, na zdrowotnych kończąc. Jedną z nich była ta, związana z chorobą wściekłych krów. Histeria wybuchła w latach dziwięćdziesiątych, gdy powiązano gąbczastą encefalopatię bydła z ludzką chorobą Crautzfelda-Crowda. A tej nie należało się tak obawiać.Zaczęło się masowe zabijanie wszelakiego bydła, w sklepach ze swieczką można było szukać wołowiny, obawiano się także mleka i żelatyny. A może była to raczej choroba wściekłej paniki, która kosztowała miliony Euro? Pewnie był w tym jakiś sens. Jaki? Nie wiem. Ale jeszcze nic straconego, bo ponoć szalone powracają.

Czas przejść na wegetarianizm

Będzie to chyba niezły krok, bo kolejną gorączkę spowodowały tym razem ptaki, czyli delikatny drób z naszych stołów. Któż z nas nie pamięta głośnej pandemii ptasiej grypy.Codziennie donoszono nam o kolejnych śmiertelnych ofiarach tej choroby. H5N1 był skrótem znanym niemal prze każdego. Jak ognia baliśmy się wszelkiej ptaszyny. Podczas spaceru nie sposób było spotkać ludzi dokarmiających łabędzie, czy gołębie. Aby tradycji stała się zadość, tym razem wybito ogromne ilości ferm, a przerażeni konsumenci zaczęli jeść...wołowinę. Drzwi przychodni zdrowia zaczęły sie już nie domykać od nadmiaru pacjentów, którzy za wszelką cenę chcieli się zaszczepić. Nie wiedzieli jednak, że za moment wybuchnie kolejna zaraza, tym razem świńskiej grypy. Ktoś by powiedział, że to już było, i rzeczywiście - scenariusz ten sam co w wypadku ptasiej grypy. Jedna różnica - konsumenci z wieprzowiny przerzucili sie na drób :)

Bardziej ludzkie?


Zostawmy już zwierzęta w spokoju, bo człowiek sam potrafi sobie "stworzyć" powód do zmartwień. Przykładem może być choćby rzekomy koniec świata w grudniu 2012. Co z tego wyniknie, na razie nie wiadomo. Kto wie może tym razem panika jest słuszna? Zobaczymy co przyniesie czas. Wiadomo jednak, że popłoch i panikarstwo należy podsycać, więc tym razem ujawniono aferę solną. Jak się okazało duża część przemysłu spożywczego korzystała z soli drogowej - tańszej alternatywy soli spożywczej. I tu zaskoczenie - scenariusz zupełnie odmienny. Nie ma masowych mordów zwierząt, cudownych szczepionek, widoku obywateli z maseczkami higienicznymi na twarzy. Tym razem zaczęły sie wielkie kontrole wszelkich fabry, punktów gastronomicznych, wielkie plakaty na drzwiach piekarni, czy restauracji w stylu Tu używamy soli spożywczej. Jednak tak jak poprzednie "pospolite ruszenia" i tak afera cicho umilkła.

Co dalej?

Tego typu afer można by wymieniać jeszcze dużo, chociażby te ze skażonymi ogórkami, potem pomidorami, z mączką rybią zamiast jajek... Zastanówmy się jednak czy my sami nie podsycamy tej paniki? A może potrzebujemy takiej adrenaliny?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz